„Przez franka nie śpię po nocach” Julia Wizowska Dziennikarka Onetu
Trudno znaleźć doradcę finansowego, który chciałby porozmawiać o franku. Doradcy finansowi, na których spadł grad krytyki, unikają go jak mogą. Zgadza się na rozmowę jeden. Jak mam pana podpisać, pytam. - Z imienia i nazwiska, Michał Asman – mówi. - Nie będę chował głowy w piasek.Banki i giełda Powtarza: spać nie mogę po nocach, denerwuję się przez tego franka, sam się
na nim oszukałem. Opowiada, jak kiedyś doradził klientom, by wpłacili gotówkę na fundusz inwestycyjny. Po roku stracili kilka tysięcy. Chodził wtedy sam nieswój. W końcu postanowił, że przejmie stery nad pieniędzmi i odzyska, co klienci stracili.
A teraz ten frank. Nie śpi, około północy
wysyła maila. „Wszystko wskazuje na to, że miałem rację” - pisze. Wkleja przetłumaczony w translatorze Google'a fragment anglojęzycznego artykułu o presji wywieranej na szwajcarskie banki. - Opinia światowa powinna wpłynąć na Szwajcarię. Bo jeśli nikt z tym nic nie zrobi, to będzie jak w latach 70., kiedy frank zyskał na wartości i już na tym poziomie został. Gdy sytuacja się uspokoi,
trzeba będzie zmusić szwajcarskie banki do przywrócenia poprzedniego kursu waluty – mówi.
Czytaj cały artykuł na Onet biznes