Od ponad 20 lat analizuję gospodarkę i zachowania finansowe ludzi.
Wszystkiego nauczyłem się sam — obserwując, licząc i wyciągając logiczne wnioski.
Najważniejsza zasada, którą odkryłem:
👉 Dochód większy napędza dochód mniejszy — ale tylko wtedy, gdy jest wykazywany.
Kiedy firmy ukrywają dochody pracowników:
pracownik traci zdolność kredytową,
nie kupuje mieszkania, samochodu ani nie robi remontu,
popyt w gospodarce spada,
firmy mają mniej zamówień,
rośnie bezrobocie.
To błędne koło, które widziałem już na początku lat 2000.
Kredyty hipoteczne — motor gospodarki
Wszystkie moje analizy prowadziły do jednego wniosku:
👉 To kredyty hipoteczne napędzają gospodarkę.
Gdy dochody są ukrywane, ludzie nie mają zdolności kredytowej, a więc:
nie biorą kredytów hipotecznych,
nie kupują mieszkań,
nie zlecają remontów,nie kupują mebli,
sprzętu i usług.
A to właśnie kredyt hipoteczny uruchamia cały łańcuch gospodarczy — od budownictwa, przez handel, po usługi.
Dlatego ukrywanie dochodów niszczy nie tylko finanse pojedynczych osób, ale blokuje cały mechanizm wzrostu gospodarczego.
Spotkanie z Tadeuszem Moszem
W tamtym okresie doszło również do mojego spotkania z panem Tadeuszem Moszem.
Zainteresował go dokładnie ten temat, który poruszałem od lat — ukrywane dochody i ich wpływ na gospodarkę oraz kredyty hipoteczne.
Rozmawialiśmy także o kursie euro, który wtedy budził wiele emocji.
Tłumaczyłem, że gospodarka porusza się falami i że kurs euro nie może rosnąć ani spadać w nieskończoność.
To również bardzo go zainteresowało.
Po spotkaniu mieliśmy kontakt głównie telefoniczny — dzieliłem się z nim moimi obserwacjami, a on zawsze słuchał z dużą uwagą.
„Plus Minus” — moment rozpoznania
Kilka dni później oglądałem program „Plus Minus”.
W studiu występował Richard Mbewe.
I nagle, słuchając jego wypowiedzi, zorientowałem się, że mówi dokładnie to, co wcześniej przekazałem panu Tadeuszowi Moszowi —
te same argumenty, te same wnioski, ta sama logika, zarówno o ukrywanych dochodach, jak i o kursie euro oraz roli kredytów hipotecznych w gospodarce.
Nie mówił o mnie ani nie wymieniał mojego nazwiska.
Ale po treści wypowiedzi poznałem, że to pochodzi ode mnie.
To był moment ogromnej satysfakcji i dumy.Zrozumiałem, że moje analizy zaczynają żyć własnym życiem i trafiają do przestrzeni publicznej — nawet jeśli nie jestem wymieniany z nazwiska.
Publiczne słowa Marka Wielgo
Moje analizy na temat ukrywanych dochodów trafiły również do mediów.
Współpracowałem z Gazetą Wyborczą i Rzeczpospolitą, udzielając komentarzy i porad finansowych.
Podczas targów nieruchomości wydarzyła się sytuacja, której nie zapomnę.
Gdy zgłaszałem w informacji, że udzielam odwiedzającym darmowych porad, Marek Wielgo odwrócił się i przy wszystkich powiedział:
„Czy wiecie państwo, że pan Michał jest jednym z najlepszych doradców udzielających porad finansowych?”
To był dla mnie symboliczny moment — potwierdzenie, że moja logika i lata pracy naprawdę mają wartość.