1. Najważniejsza zasada: kredyt ma być bezpieczny

Kredyt hipoteczny to decyzja na lata.

Dlatego od zawsze powtarzam:

To oznacza:

rata nie może przekraczać Twojej strefy komfortu,

okres kredytowania powinien być długi,

nie wolno brać kredytu „na styk”,

kredyt nie może zabierać Ci snu.

Bezpieczeństwo jest ważniejsze niż szybkość spłaty.

Długość kredytu zależy od dwóch rzeczy:

Jeśli różnica w racie między okresem krótszym a dłuższym jest niewielka, to czasem nie ma sensu sztucznie wydłużać kredytu.

Ale ogólna zasada jest niezmienna:

Bo może się zdarzyć, że w trakcie spłaty:

pojawi się nagły wydatek,stracimy część dochodu,wydarzy się coś nieprzewidzianego.

I wtedy krótki okres kredytowania staje się problemem, bo rata jest wysoka i nie ma gdzie „odetchnąć”.

Dlatego zawsze powtarzam:

„Bezpieczniej mieć dłuższy okres i niższą ratę, niż krótki okres i ryzyko, że coś nas przyciśnie.”

Z drugiej strony, jeśli z oszczędności mamy większy zysk niż wynosi koszt kredytu, to:

lepiej trzymać pieniądze na lokacie,

albo na koncie oszczędnościowym,

albo w obligacjach,

albo nawet na giełdzie — jeśli ktoś ma wiedzę i doświadczenie.

„Jeśli oszczędności pracują szybciej niż rośnie koszt kredytu, to matematyka jest prosta — bardziej opłaca się oszczędzać niż nadpłacać.”

Nadpłacony kredyt nie zarabia.

Oszczędności — tak.

Samochód to nie inwestycja.Samochód traci na wartości od pierwszego dnia.

Dlatego:

Nie opłaca się kupować samochodu za gotówkę.

Lepiej:

wziąć na niego kredyt (zwykle tańszy niż gotówkowy),a gotówkę trzymać na koncie, lokacie, obligacjach lub w inwestycjach.

Dlaczego?

Bo:

samochód traci na wartości,

a pieniądze mogą pracować i zarabiać,

zamrożony kapitał nie daje żadnego zysku,

a płynność finansowa to bezpieczeństwo.

Polska — nawet nie będąc w strefie euro — musi spełniać wymogi ERM2.

A to oznacza:

stabilność kursu,

kontrolę inflacji,

odpowiedzialną politykę NBP,

brak możliwości trwałego osłabienia złotego.

Gdyby tych wymogów nie było:

złoty mógłby spaść do dowolnego poziomu,

stopy procentowe mogłyby wystrzelić,

kredyty w PLN byłyby nieprzewidywalne,

ludzie baliby się brać jakikolwiek kredyt.

„To właśnie te wymogi są bezpieczeństwem nas wszystkich.”

Moja zasada jest prosta:

Jeśli rata:

zmusza Cię do rezygnacji z normalnego życia,

wymaga ciągłego liczenia,

zależy od każdej złotówki,

to znaczy, że kredyt jest źle dobrany.

Jeśli ktoś chce spłacić kredyt szybciej, to lepiej:

i spłacić jednorazowo, kiedy mamy pełen komfort.

Dlaczego?

Bo jeśli nadpłacamy kredyt na bieżąco, a potem:

pojawi się kryzys,

stracimy dochód,

wyskoczą niespodziewane wydatki,

to nie mamy wolnych środków, bo wszystko „wpompowaliśmy” w kredyt.I wtedy robi się problem.

Spotykałem się z tym wielokrotnie:ludzie spłacają tani kredyt hipoteczny, a jednocześnie żyją na:

kredycie gotówkowym,

debecie,

kartach kredytowych.

A przecież:

To jest finansowy absurd.

Najpierw spłacamy najdroższy dług, a dopiero potem najtańszy.

Kredyt walutowy to nie hazard.

To matematyka.

Najważniejsze zasady:

kredyt walutowy bierze się po to, żeby płacić niższe raty,

kurs to tylko jeden element,

ważniejsze są stopy procentowe,

górki kursowe trwają krótko,

panika jest najgorszym doradcą.

Nie przewalutowujemy:

kiedy kurs jest wysoki,

kiedy złoty jest w panice,

kiedy wszyscy krzyczą „uciekaj!”,

kiedy decyzja jest emocjonalna.

Można rozważyć przewalutowanie:

gdy kurs jest stabilny,

gdy różnica w oprocentowaniu się odwraca,

gdy sytuacja życiowa wymaga uproszczenia finansów.

Zarabiając 4000 zł i kupując:

samochód za 50 000 zł,

albo mieszkanie za 500 000 zł,

wrzucamy do gospodarki ogromny obrót, 

wielokrotnie większy niż nasze miesięczne dochody.

Duży zakup uruchamia cały łańcuch:

produkcja,

transport,

logistyka,

surowce,

materiały,

usługi,

handel,

podatki,

zyski firm,

zyski na giełdzie.